Dziś będzie o pewnej książce...Książce, dzięki której przeniosłam się w Bieszczady, po których dobre 7 lat temu wędrowałam....Książce dla mnie magicznej z kilku względów. Po pierwsze - akcja toczy się w miejscach, po których wędrowałam, po wtóre: porusza temat wilków....Dla mnie wspaniałych zwierząt, symbolu wolności.
Dziś o książce Marii Nurowskiej pt. "Nakarmić wilki". Czytając, przeniosłam się w Bieszczady, czas stanął dla mnie w miejscu...Magia owładnęła mnie totalnie...Te godziny spędzone na lekturze, przerywane jedynie szykowaniem kolejnych dzbanków herbaty były dla mnie bezcenne...Kiedy czytałam, jak bohaterka odwiedza wypalarnię węgla to przypomniało mi się, jak pewnego dnia po ponad 12 godzinnej wędrówce okazało się, że schronisko jest nieczynne...I to właśnie pracownicy wypalarni węgla przyjęli nas pod swój dach...Pozwolili rozbić namioty, nakarmili, snuli opowieści bieszczadzkie...Byłam zauroczona, zmęczona i szalenie szczęśliwa...To był dla mnie zaszczyt, że mogłam tam gościć...
Poniżej zamieszczam link do filmu pt Wypalony.
Zachęcam do lektury książki :)
witam:)
OdpowiedzUsuńbardzo dziękuję za odwiedzinki i miłe słowa. Co do Bieszczad to nasza blogowa specjalistka JAGÓDKA z Chaty Magoda dużo opowiadała i wielokrotnie poruszała temat tych zwierząt. Fajnie, że teraz Ty kontynuujesz i co więcej proponujesz książkę, a ja na pewno z tego skorzystam :) Buziaki